Oskarżony o zabójstwo swej żony, Phylis, i siedzący w celi śmierci aktor i dyrektor teatru Edward Brighton, którego od egzekucji dzieli już tylko pięć godzin, prosi o spotkanie z Sherlockiem Holmesem. Opowiada mu przebieg feralnego wieczoru, kiedy zginęła Phylis, prosi o odszukanie faktycznego sprawcy zbrodni. Wyjawia, że od czasu ślubu z dużo młodszą, piękną aktorką cierpiał na dziwne dolegliwości: bóle serca, zawroty głowy, nudności, które to objawy - paradoksalnie - ustąpiły w więzieniu. Tamtego wieczoru też poczuł się źle. Czekając, aż żona przygotuje się do wspólnego wyjścia na przyjęcie, wyszedł na powietrze, ale to nie pomagało. Kiedy z trudem wrócił do domu, zobaczył na podłodze dziwny przedmiot nie należący do niego. Schylił się, by go podnieść i stracił przytomność. Gdy się ocknął, w domu było pełno policji. Powiedziano mu, że znaleziono go z rękami zaciśniętymi na szyi martwej żony. Tajemniczego przedmiotu nie było.